Nie odkryto jeszcze sposobu na trwałe zatrzymanie procesu starzenia się – jednak istnieje kilka metod na to, by skutecznie spowolnić go, a nawet częściowo cofnąć wizualne zmiany, jakie się z nim wiążą. Mowa tu, oczywiście, o takich zabiegach, jak lifting. Nie zawsze jednak konieczne jest poddawanie się procedurom chirurgicznym – dzięki radiofrekwencji (RF) mikroigłowej możliwy jest lifting bez skalpela – a więc i bez uciążliwej rekonwalescencji i bólu!
Radiofrekwencja mikroigłowa pozwala na skuteczne pobudzenie tkanki skórnej do odnowy. To zasługa złożonego procesu zabiegowego, łączącego de facto dwie technologie.
Pierwszym elementem zabiegu z wykorzystaniem urządzeń do radiofrekwencji mikroigłowej jest nakłuwanie naskórka. Ta część przeprowadzana jest po nałożeniu kremu znieczulającego, dzięki czemu pacjent nie odczuwa bólu ani dużego dyskomfortu. Ultracienkie igły penetrują naskórek aż do punktu skóry właściwej, powodując tym samym kontrolowany uraz i miejscowy, drobny stan zapalny. Drugim elementem jest już sama radiofrekwencja.
Głowica z igłami, w trakcie mikronakłuwania, przewodzi energię fal radiowych pod naskórek. W takie miejsca tkanka, naturalnie, wysyła sygnały naprawcze – pobudzona zostaje produkcja kolagenu i elastyny, których zadaniem będzie przebudowanie komórek skóry w miejscu uszkodzenia.
Sam zabieg, jak wspomnieliśmy, nie jest bolesny, ale, by zminimalizować ewentualne nieprzyjemne odczucia, aparatura do jego przeprowadzania wyposażona została w głowicę chłodzącą. Dzięki niskiej temperaturze dochodzi do złagodzenia powstających, delikatnych obrzęków i wyciszenia stanu zapalnego skóry, odczuwanego jako punktowe rozgrzanie.
Drobne mikronakłucia wspomagane radiofrekwencją, chociaż wydają się niepozorne, przynoszą spektakularne efekty!
Pobudzone do pracy fibroblasty zaczynają nadprodukcję włókien kolagenowych i elastynowych, które odpowiedzialne są, między innymi, za jędrność skóry i podtrzymywanie jej na odpowiedniej wysokości (działają podobnie, jak rusztowanie stabilizujące skórę od środka). Mają one także za zadanie naprawić wywołane mikrouszkodzenia – a w konsekwencji tego odczuć można poprawę jędrności, uelastycznienie skóry i jej wygładzenie.
Tym samym zmiany zachodzące wewnątrz, widoczne są również na zewnątrz – cera staje się promienna i wygładzona. Ewentualne blizny (na przykład po trądziku czy ospie), stają się mniej widoczne i również gładsze, dzięki czemu nie odznaczają się tak intensywnie na naskórku.
Zabieg pozwala ponadto wypełnić głębokie bruzdy i zniwelować zmarszczki mimiczne i grawitacyjne, związane z wyraźnym obniżaniem się tkanki. Kontur twarzy staje się bardziej wyrazisty i uniesiony, a takie napięcie skóry przypomina właśnie efekt liftingu – tylko, że bez użycia skalpela!