
Monika Kubrak
Absolwentka Wydziału Chemii Uniwersytetu Gdańskiego. Przez 7 lat była instruktorką fitness, a od ponad 4 lat praktykuje jogę. Wielbicielka hatha jogi, zwierząt, podróży oraz aktywnego i zdrowego życia.
Medytacja ?? stan, w którym jesteśmy najmocniej, najbardziej namacalnie obecni. Skupiamy się na tym, że oddychamy, czujemy swoją dłoń, ubranie, powiew wiatru na twarzy. Medytacją może być picie herbaty lub jedzenie mandarynki. Potrzebny jest tylko jeden składnik: uważność.
Żyć uważnie to znaczy regularnie zwracać spokojną uwagę na chwilę obecną. Ta postawa może radykalnie zmienić nasz stosunek do świata. Uważność (pełna świadomość) to także nazwa określonej formy medytacji, która jest dość prosta.
Ludzie jak nigdy przedtem cierpią z powodu problemów psychicznych i emocjonalnych. Lęk, depresja, ataki paniki, brak umiejętności radzenia sobie ze stresem powodują, że wiele osób cierpi. Nadmiar „hałasu”, jaki jest wokół, dosłownie przytłacza. Liczne badania naukowe pokazują, że lekarstwem dla współczesnego człowieka jest medytacja. W dzisiejszych czasach medytacja nie jest już opcją do rozważenia, ale niezbędnym elementem higieny życia. To lekarstwo nic nie kosztuje, jest bardzo proste i dostępne dla każdego, w każdej chwili. Udowodniono, że zaledwie 10 minut medytacji dziennie obniża poziom stresu (również u młodych matek, które są bardzo narażone na stres!), poprawia jasność myślenia, umiejętności podejmowania decyzji i łagodzi niepokój.
Osoby zdolne do chwilowego wyciszenia są na co dzień mniej zestresowane, bardziej obecne tu i teraz, przez co podejmują bardziej świadome decyzje i są zwyczajnie szczęśliwsze. Medytacją może być wszystko. Nie trzeba spełnić specjalnych warunków, nie trzeba jechać na koniec świata. Usiądź, zatrzymaj się na pięć minut dziennie. I skup się na tym, co jest. Na swoim oddechu. Na swoich dłoniach. Na odgłosach wsi, miasta, które wpadają przez okno. Tylko bądź. Nie walcz z myślami, nie złość się, że przychodzą. Obserwuj je. Stopniowo zauważysz, że będzie ich coraz mniej. Pojawi się cisza.
Medytacja może, ale nie musi być powiązana z religią. Oczywiście, istnieje mnóstwo szkół medytacji, jest medytacja buddyjska i chrześcijańska, ale mnie to nie interesuje. Moja medytacja nie jest powiązana z żadną religią.
W trakcie medytacji nie musisz siedzieć w pozycji lotosu, nawet nie musisz wcale siedzieć! Naturalnie, różne szkoły zalecają różne pozycje – lotosu, pół-lotosu itp. Ja polecam też medytację na leżąco, bo tak jest bardzo wygodnie.
Też mi się tak kiedyś wydawało, co sprawiło, że im bardziej się starałam tych myśli pozbyć, tym więcej ich było. Nasz mózg to wielka fabryka myśli, które ciągle powstają, często nieświadomie. Gdy wyciszamy się w medytacji na chwilę – uderzają ze zdwojoną siłą, głównie dlatego, że nareszcie jesteśmy ich świadomi. W poradzeniu sobie z natłokiem myśli pomaga kilka technik, ale przede wszystkim świadomość, że w trakcie medytacji nie mamy pozbyć się myśli, tylko zaakceptować ich fakt i je „puścić”, spojrzeć na nie z dystansu.
Medytacja nie polega na odcięciu się od świata, ale przeciwnie, na zbliżeniu do niego, żeby go zrozumieć, pokochać i zmienić.
Powody, dla których warto jest medytować są różne, ale każda osoba, która medytuje podkreśla, że medytacja przynosi:
Na początku możesz spędzić w medytacji zaledwie 3-5 minut dziennie, aby z biegiem czasu ten czas stopniowo wydłużać. Zatrzymaj się, zamknij oczy i słuchaj. Przyjmij wszystkie dźwięki.
Pamiętaj, że medytacja nie polega na próbach powstrzymania myśli! Tego nie da się zrobić. Nie możesz wymagać od serca, że na twoje zawołanie przestanie pompować krew, tak samo nie możesz wymagać od mózgu, że przestanie myśleć. Podczas medytacji chodzi o zmianę stosunku do myśli, stawanie się świadomym obserwatorem, nabycie bezcennej umiejętności, aby nie angażować się emocjonalnie w każdą myśl, która przychodzi nam do głowy (nie każda z nich jest mądra, rozsądna czy korzystna). Myśli pojawiają się i odchodzą, a my bez angażowania się emocjonalnego obserwujemy ten proces.
Nauka medytacji jest jak jazda na rowerze – nie nauczysz się tego z książek, z filmów, z teorii, ale jedynie i wyłącznie podczas osobistej praktyki. Trzeba próbować. Jak spadasz z roweru podnosisz się, otrzepujesz kolana i znowu próbujesz – aż do chwili, kiedy poczujesz, o co w tym chodzi i załapiesz, jak to jest jechać ze swobodą, radością i lekkością.
Możesz zacząć medytować sama/sam lub w grupie, z nauczycielem, instruktorem.
„Twoje myśli są jak te liście, jest ich mnóstwo, z każdej strony, pozwól im przychodzić i odchodzić, tak po prostu; tak jest doskonale; ta chwila jest doskonała; nie ma co oczekiwać więcej niż to, co właśnie przeżywasz tu i teraz” – Christophe Andre.
Wszystko, czego potrzebujesz, to wygodna przestrzeń, w której nic nie będzie zakłócało twojego spokoju.