Skip to main content

Biznesowe macierzyństwo w branży beauty

Paulina Leszczyńska

Właścicielka salonu La Nails & Wellness, Warszawa
Networker i twórca organizacji MKK TEAM
Instruktor stylizacji paznokci Klubu Instruktorów Niezależnych @klubniezaleznych
Laureatka nagrody dla najbardziej charyzmatycznej osobowości branży beauty Businesswoman Awards 2020

Paulina Leszczyńska
Instagram icon paulina.anna.leszczynska

Jako małe dziewczynki wiele z nas bawiło się w „dom”, najczęściej był to dom pełen miłości, mama (czyli kilkuletnia Ty) gotowała obiad, dzieci – w tym przypadku lalki i misie, grzecznie leżały w wózeczku, a zmyślony tata zarabiał w tym czasie pieniądze na ten nasz „szczęśliwy dom”.

Niestety dorosłyśmy, a prawdziwe życie nie zawsze jest bajką. Dziecko? Ciąża? Jasne! Ale najpierw znajdę mieszkanie, wynajmę większy lokal, zatrudnię pracowników, podszkolę się trochę, wprowadzę nowe usługi, odłożę pieniądze. I tak planowanie w nieskończoność. Nigdy nie będzie odpowiedniego momentu, chociaż fakt – przygotować się trzeba! Jak? O tym w dalszej części artykułu.

Wiele z nas bardzo chce założyć rodzinę, nie rezygnując przy tym z rozwoju swojej kariery zawodowej. Kochamy swoją pracę, która zrodziła się z pasji. Podczas wykonywania usług czujemy się spełnione. Upiększanie i rozmowy z klientkami, klimat salonu, który same wypracowałyśmy jest dla nas jak tlen.

Druga strona medalu – doskonale zdajemy sobie sprawę, że zarabiamy wtedy, gdy fizycznie wykonujemy usługi. Dlatego często między uszami wybrzmiewa nam jedno: Jak nagle mam dostosować swoje życie do potrzeb szefa/szefowej?!

Jako mama kilkulatki, która w 3 miesiącu ciąży otworzyła swój pierwszy salon, chcę Ci kobieto powiedzieć jedno – dasz radę! Ale myśl realnie.

Niestety moja historia nie będzie tą owianą słodkim zapachem małego bobaska, a wonią akrylu, który szczególnie długo ulatniał się z lokalu umiejscowionego w podziemiach.

Spełniłam marzenie! Po 8 latach pracy w branży jako kosmetyczka i stylistka paznokci na etacie podjęłam decyzję o otwarciu własnego salonu, w międzyczasie robiąc kurs instruktorski. Miałam wszystko pięknie zaplanowane – ba! Zawsze chciałam mieć dziecko przed 30-stką, więc w „najlepszym momencie” zaplanowaliśmy z partnerem powiększenie rodziny.

Plan idealny – mam tyle klientek, że pracuję po 12-14h, zatrudnię dodatkową stylistkę i połowę klientek przejdzie do niej, następnie przed porodem na pewno będę już miała dwie pracownice. Jak urodzę –  to salon będzie na siebie pracował, a ja raz na jakiś czas wpadnę poprowadzić szkolenie.

Piękna wizja, która była tak prawdziwa jak zabawa w dom za dzieciaka. Nie przewidziałam jednak, że klientki będą wolały iść gdzie indziej, zamiast do mojej wyszkolonej pracownicy, a druga stylistka przed samym porodem po 3 miesiącach mojego doszkalania otworzy w pobliżu swój salon.

Czy było ciężko pogodzić zarządzanie salonu, przyjmowanie klientek, prowadzenie szkoleń i wychowanie kilkumiesięcznego dziecka? Tak i to bardzo. Szczególnie gdy czujesz, że jesteś w najlepszym życiowym momencie swojej kariery zawodowej.

Czy żałuję? Nie, niczego nie żałuję, to była świetna lekcja. Odkąd jestem mamą rozwinęłam jeszcze bardziej swój biznes, zbudowałam drugą opcję finansową i zaszłam w drugą ciążę – można? Tak, jeśli jesteś świadoma wszystkiego, co może się nie udać po drodze.

W moim przypadku wyciągnęłam lekcje i nauczyłam się pracować mądrze, a nie ciężko. Szansa, że zatrudnisz świetnych pracowników, którzy pod Twoją nieobecność poradzą sobie gdy Ty będziesz mogła skupić się na maleństwie, są zawsze 50 na 50%. Zawsze są dwie możliwości, uda się albo się nie uda. Co byś nie zrobiła, jakbyś nie wyszkoliła pracownika, zawsze może coś pójść nie po naszej myśli. Najważniejsze co musisz zrobić, to podjąć decyzję. Gdy działamy zgodnie z naszymi przekonaniami, wszystko zaczyna układać się po naszej myśli. Staraj się podchodzić świadomie do sprawy, warto zadać sobie pytanie „kiedy jak nie teraz i co muszę zrobić, aby teraz było już?”. Nastąpi w Tobie mobilizacja i będzie Ci łatwiej przejść przez to, co nieuniknione.

Przebieg ciąży ma to do siebie, że każdy ją przechodzi inaczej. Powinnaś wziąć pod uwagę, że swojego samopoczucia nie zaplanujesz, a nie wpiszesz w kalendarz: „między 9 a 18 nie wymiotuje, bo mam klientki”. Prowadząc salon wykonujesz usługi i zarabiasz w momencie jej wykonania, a jak Cię nie ma to niestety nie ma zarobku. W momencie kiedy masz pracowników, kto nimi zarządza pod Twoją nieobecność? Niestety nikt. Dobrze jak masz zaradnych pracowników, którzy będą wykonywać usługi, zrobią zamówienia, zajmą się fakturami, zadbają o porządek, marketing i najwyższą jakość obsługi klienta. Czy to możliwe?

W każdym biznesie potrzebne jest ustalenie hierarchii i zakresu obowiązków. Każdy musi wiedzieć co ma robić i za co odpowiada. Zazwyczaj jest szef, manager, kierownik zmiany i pracownicy. Szef powinien kontaktować się z managerem, manager z kierownikiem zmiany, kierownik zmiany odpowiada za ustaloną pracę pracowników. W ilu salonach, które znasz, wdrożony jest ten tradycyjny model pracy? Właśnie, w niewielu.

Boimy się delegować i dzielić obowiązkami, a już bardzo boimy się dzielić budżetem salonu. Zdarza się myślenie „Przecież ja sama ogarnę to wszystko!! Co to za problem.” I w taki oto świadomy sposób pozbawiasz się pierwszego kroku w kierunku upragnionego dziecka. Zmęczenia nie zmniejszysz, a obroty jakie były takie są. Doby nie wydłużysz, za to możesz mądrze nią zarządzać.

Czy masz świadomość jakie obroty robi Twój salon, jakie masz koszty stałe, a jakie pojawiają się cyklicznie co jakiś czas? Czy przed macierzyństwem sprawdziłaś czy koszty nie są zbyt wysokie, ceny za niskie, a gdy w salonie „zabraknie Ciebie” Twój biznes stanie się nierentowny?

Przeprowadziłam na swoim Instagramie ankiety, z których wynika, że aż 30% kobiet pracujących w branży beauty będzie szukać pracy online podczas ciąży, 55% zatrudni pracowników z nadzieją na utrzymanie biznesu, a aż 15% zamknie całkowicie swoją działalność. I to ma być stabilny biznes?

Mało osób zdaje sobie sprawę z tego, jak uzależnione są kobiety pracujące na swój rachunek w branży beauty. Zaczynając od klientów czy przyjdą, później od pracowników czy się nie zwolnią, następnie od partnera – czy utrzyma rodzinę, gdy my nie będziemy mogły zarabiać, kończąc na babciach, nianiach itp. – czy zaopiekują się naszymi dziećmi, gdy my będziemy walczyć o przetrwanie w zawodzie, który został zrodzony z pasji.

PO PIERWSZE

Rozdzielaj zadania! Nie musisz robić wszystkiego, ważne jest ustalenie planu pracy w salonie. Ustal obowiązki każdego pracownika, w tym swoje, podczas zebrania zespołu. Niech każdy wie za co odpowiada, a zobaczysz że każdemu będzie łatwiej. Ty jesteś głową Twojej salonowej rodziny, pracownicy szyją, ale to manager jest kręgosłupem! Świadomie podejmuj decyzje o zatrudnieniu wsparcia w postaci managera salonu i ustaleniu jego obowiązków. Przelicz jakie wynagrodzenie nie obciąży budżetu, a pozwoli na rozwój biznesu w innych aspektach, na które w końcu znajdziesz czas!

PO DRUGIE

Otwórz się na rozwiązania online! Czasy się zmieniają i należy dostosować się do trendów wdrażając nowe działania. Nie idąc w kierunku unowocześnień nie tylko nie zyskujesz, ale również tracisz. Posiadając bazę klientów i autorytet w ich oczach w bardzo prosty i nienachalny sposób jesteś w stanie zastosować sprzedaż przez rekomendację. W żaden sposób taka reklama nie wychodzi poza obszar twojej branży. Nie musisz w tym wypadku zakładać sklepu internetowego i dokładać sobie obowiązków.

Poszukaj firmę, która bez konieczności ogromnego wkładu własnego prowadzi sprzedaż jakościowych produktów kosmetycznych przez internet tak, abyś mogła podczas wizyty swoich klientów lub w firmowych social mediach dokonywać aktywnej sprzedaży.

W ten sposób budujesz drugie źródło dochodów dla salonu i wykorzystujesz w 100% swój potencjał.

PO TRZECIE

Stań się dumną hedonistką! Spełniona mama to szczęśliwe dziecko, a w salonie zadowolony szef to uśmiechnięty pracownik. Zapewniam, że takie zależności zawsze się sprawdzają. Twoje frustracje, brak snu, zdenerwowanie i zmęczenie przekłada się na cały twój team – ten domowy i ten salonowy. Jeśli nie będziesz spokojna i zorganizowana, nie będziesz mówić na głos co Ci nie pasuje i czego potrzebujesz, jak masz otrzymać pomoc? Milcząc nie licz na wsparcie, bo nikt nie czyta w Twoich myślach.

Znajdź czas dla siebie na małe przyjemności. Zachowaj balans w tym pędzie życia. Uwierz mi, że dom się nie zawali, dzieci się nie pozabijają, a salon nagle się nie zamknie jeśli np. raz w tygodniu wyznaczysz sobie wolny czas i przykładowo pójdziesz na masaż. Zwyczajnie bądź dla siebie dobra, a zobaczysz jak bardzo kochanie siebie przyniesie Ci korzyści w życiu!

źródło:    Paznokcie nr 104